Już dawno nie widziałam auta tak spektakularnie skutego lodem. Jakby odtajało kilka razy, a potem je mróz zamknął w jednolitą bryłę. Dostanie się do środka celem zapuszczenia silnika zajmuje akurat tę chwilę, co była potrzebna, by bardziej zdążyć. I wszędobylski śnieg za mną wpada. Skrobanie nadaremne. To jedna z tych rzeczy, której się nie przyspieszy. Powoli lód spływa z tylnej szyby, odgarniam rękami skwapliwie, ale wycieraczki odmarzają dopiero przy końcu trasy.
Potrzebny sztab jakiś kryzysowy. Odkręcam kaloryfery w trosce o ciepło domowe. Najlepiej byłoby zgromadzić zapasy i nigdzie więcej niż trzeba nie jeździć, a nawet nie chodzić. Alarmową rolkę papieru w kiosku zdobywam. A że Boski Andy pracuje na czubku wielkiego pasażu handlowego w samym centrum, sms-em upraszam o kupno paru pilnych z rossmanna.
Do domu zjeżdża jako ostatni, po szklance zamarzniętych ulic. Gdy ustaje harmider, zakupy wyciągam. Płyn do demakijażu oczu, co opatrzyłam opisem "najtańszy", wydaje się inny jakiś i bardziej ekskluzywny, bo dwukolorowy. I czytam, że do tuszu wodoodpornego. Refleksja mnie nachodzi, że w istocie rzeczy, przy skłonności obecnej do pocenia się oczu (mimo niskich temperatur), powinnam używać czegoś, co się nie maże. Ale. Usuń to potem człowieku.
Na słuch o reklamacji siatki z rossmanna, Boski wzdraga się mówiąc: "Zostaw mnie. To ochroniarz wybierał". Wiedziałam, że misja będzie trudna.
Z biblioteki Andy przywozi mi książkę. "Księżniczka z lodu". Coś jakby w temacie.
Skrobanie było naszą bolesną rzeczywistością przez ostatnie dni... Dziś już nie... Tylko dlaczego dopiero w poniedziałek wieczorem przypomniałam sobie o wożonej w bagażniku płachcie z OBI, chroniącej szybę przed słońcem i śniegiem?
OdpowiedzUsuńDwa ostatnie akapity - cudne.
Dziękuję, Dobry Człowieku :)
UsuńCo do maty, martwię się, czy pod blokiem nie ukradną - a kradną "cosięda".
jakże ja w takich momentach wdzięcznam losowi za garaż!
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę i oby ten demakijaż wodoodpornych nie nastroił Cię do częstszego pocenia.... :*******
Dzięki. No właśnie.
UsuńBardzo lubię zimę, mogę nawet skrobać szyby. Nie ma problemu. Problem jest w tym, że trzeba wcześniej wstać, żeby zdążyć je "oskrobać". A tego nie lubię;P
OdpowiedzUsuńA ja marznę okrutnie.
UsuńZima to mój czas. I doprawdy ulubiony bardzo.
OdpowiedzUsuńA jednak zawsze z lekkim zatroskaniem o tych, co nie lubią.
I marzną. I cierpią. W bólu się łączę.
I ciepłe pozdrowienia ślę :)