wtorek, 28 stycznia 2014

spadać z nieba

Lubie spadać z nieba. Przynajmniej, jak inni tak mówią. Na ogół nie mam poczucia że. I często z zazdrością patrzę na tych, co mocno po ziemi i jakby znikąd nie spadli.

Sporo czasu mi schodzi na cierpieniu. Podobno ten typ tak ma. Powinniśmy się mijać, jak tylko się widzimy, ale widać nie potrafię unikać znajomych. Cierpienie przychodzi i się rozgaszcza. Mówię mu, że jest niemodne i niemedialne. I nie mam w zwyczaju o nim pisać. Jemu to nie przeszkadza. Jakby czekało, aż stanie się sławne.

Sprowadza je na mnie nieokiełznana wrażliwość. Same dziury jak w durszlaku, a miała być zbroja. (Zbrojarze pod oknem kończą już piwnice, na mrozie dalej pręty pod beton gną, od szóstej rano dzień w dzień z wyjątkiem niedziel i świąt). Naiwność bezgraniczna i zaufanie ograniczone do granic. Niezałatwione sprawy sprzed za-dawna. Nie wiem, co jeszcze.

Więc wyczyn taki. Jeden dzień przeżyć i oglądając się przez ramię, nie skreślić go wcale. Nie skreślić nikogo, nie skreślić siebie. Puścić sobie fan-fary. Skreślić tylko kilka liter. Podobno pisanie może ocalić. Może ocalić okruchy na przykład przed zapodzianiem. Można je za to poczuć humorem.

Grzybek chory smarka kilometry. Skakanka kaszle. Moja robota jakby też idzie jak krew z nosa i znowu jest za późno. Wróble na balkonie przychodzą na słonecznik, może by im tak skarpety na szydełku, bo przecież mróz trzyma.

Im też w jakiś sposób spadliśmy z nieba.

9 komentarzy:

  1. mnie też spadłaś z nieba :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba lepiej być tym, co spada z nieba, niż tym co go nie widzi...
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe. Pozdrawiam także serdecznie.

      Usuń
  3. ehhhhhhhhh...
    nic już nie powiem
    albo powiem
    jak spadasz z nieba
    uważaj
    bo możesz sobie tyły poobijać boleśnie
    :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wiesz, ŻonoMena, że postanowiłam napisać ten wpis po ostatnim zdaniu Twojego maila.
      :)

      Usuń
  5. Tak, i sprawia mi to wielką frajdę:)))) zapraszam jeszcze do mnie na chwilkę - tam jeszcze jedna odsłona spadania z nieba - zupełnie dla mnie wczoraj nieczytelna a dziś, ech...

    OdpowiedzUsuń