wtorek, 14 lutego 2012

be my valentine

Ja to ciężkie życie mam, stary - mówi boski Andy w niedzielę, w mróz siarczysty, do Człowieka na Peronie. - Ciągle muszę dbać o to, żeby coś się działo. Żeby temat był na wpis. Czasem to już normalnie z siebie wychodzę.

Historie same się piszą, głównie o niczym - wtrącam.
No tak. Warto sobie potem kiedyś przypomnieć, co się robiło 12 lutego 2012 roku - Człowiek na Peronie mówi głosem pełnym aprobaty, ale uśmiech poddaje tę aprobatę w lekką wątpliwość.

Tak się bardzo nie ciesz - studzę radość. - Od teraz wszyscy będą wiedzieć także, co u Was. W końcu to przecież wczoraj oblewaliśmy, jak sobie przypominam.

Masz przerąbane jak ja  - boski odpowiada, pociąg nadjeżdża, wsiadamy. 

Ciągle jesteśmy w samym środku akcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz