Widziana tu ostatnio serwetka, zapisana pismem odręcznym, pojawiła się całkowicie przypadkowo. Wysłała się mailem z mojej skrzynki pocztowej i strach pomyśleć, co jeszcze mogłoby się mailem wysłać przy odrobinie nieuwagi. Litościwych Czytelników proszę o niezwłoczny kontakt, gdy tylko na blogu wydarza się coś odstającego od jakże szerokiej tutejszej normy.
Ale do serwetki wracając. Serwetka była latającym po Polsce brudnopisem TEGO wpisu, z bloga, na którego otwarcie czekaliśmy, opiwszy je ponczem brzoskwiniowym dwa tygodnie temu.
Więc stało się. Odpalamy. Teraz tylko weny wyglądać i stylu godnego serwetki.
Serwetka jest znakiem literatury, która powstaje po drodze i w każdym miejscu. Która się wydarza w codzienności przy użyciu dostępnych środków, wszelkich środków. Blog jest pisarstwem serwetkowym, notatką podaną od... do... . Z upływem lat mój zachwyt dla wynalazku bloga nie maleje, rośnie. Oby się innym udzielał.
Więc ja się ciszę, że pierwsze koty za płoty,
OdpowiedzUsuńa uczyła mnie moja Idolka, że "bloga pisze się na serwetce" i jak się okazuje to szczera prawda ;)
zaczynasz mnie kusić by z pamiętnika okołodzieciowego wrócić do zapomnianych i zakurzonych zapisków-nie-o-kupkach-i-zupkach :)
OdpowiedzUsuńhmmmmmm
starzejemy się ?
@Dosia - tego wielka literatura uczy;)
OdpowiedzUsuń@AJK - wracaj. Pytanie na końcu: Ja nie!