Pada nadal. Kałuże zamieniają się w pojezierza. Na nich archipelagi wysp odległych od siebie tak daleko, że potrzebny szpagat, by nie utonąć z kretesem. Wilgoć wdziera się do auta, parują szyby, mokry parasol jak psiak z kąpieli kapie na gumowy chodnik po stronie pasażera.
Wyszła Uczennica, co ćwiczy na egzamin. W drzwiczkach kredensu kartka, co przyszła dziś z Zielonej Szkoły od Skakanki. "Bardzo Was kocham". Grzybka nauczyłam pisać - za Tytusem z komiksu - "Romek jest głupi". Nie uszło Tytusowi na sucho, dlatego pozwalamy sobie. Zapamiętujemy rzeczy charakterystyczne, mówię innemu uczniowi. Strony biernej uczę na przykładzie zdań o praniu świnki morskiej, przez wszystkie 16 czasów. To wyjątkowa świnka morska, która bardzo dobrze czuje się w wodzie.
Nad nami musi gdzieś wisieć gwiazdozbiór Kasjopei. Tej od powodzi. Czasem dzień kończy się tak późno, że brakuje sił, by go skończyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz