czwartek, 8 sierpnia 2013

dziara

Boski Andy: Miałem straszny sen.
Okruszyna: ?
BA: Miałaś wypadek.
O.: Umarłam?
BA: Nie, ktoś inny umarł. Jechałem innym autem za tobą z dziećmi. Pomagałem sanitariuszowi cię nieść do karetki.
O: (sekunda na wnioski) Czyli że mnie kochasz.
BA: (opadają mu ręce) Dziarę* sobie zrobię taką. Uwierzysz wtedy?
O: Nie.
Chwila powagi. Uśmiech. Śmiech.

Z powodu bagażu życiowych doświadczeń mam niejaką trudność z wierzeniem. I ogromnie ograniczone zaufanie. Podobno jest to odwracalne. Podobno wymaga czasu, ludzi, cierpliwości. Że piszę "podobno" znaczy, że prawie już w to wierzę, że tę wiarę da się odzyskać.

Bo przecież zaufanie to jakaś podstawa wszelkich związków ze światem. Jeśli Czytelnik uważa to za oczywistość, niech wie, jakie ma wielkie szczęście.

*w żargonie więziennym - tatuaż 

6 komentarzy:

  1. to, że "prawie" już w to wierzysz jest już jakimś krokiem naprzód. Na spotkanie obie z Dorotą Honoratą przyjdziemy z "dziarami"... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam pytać, czy nie wzięłybyście mnie kiedyś na spotkanie Anonimowych Blogerek.

      Usuń
    2. bierzemy na najbliższe :)

      Usuń
  2. Też mam z tym problem:))
    Wiary:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupio by było pod koniec życia stwierdzić, że szkoda, że się nie udało uwierzyć w sprawy oczywiste. Co za niepowetowana strata.

      Usuń
  3. Stosunkowo niedawno zdałam sobie sprawę jak wiara jest ważna! I jak mi jej brak w niektórych kwestiach.
    Dobrze zdać sobie z tego sprawę, by móc nad tym pracować :).
    Powodzenia! :)))

    OdpowiedzUsuń