Small talk z panią fryzjer, do której w pobliskiej większej wsi idziemy rodzinnie, także średnio się klei, mimo chęci z obu stron. Pyta na koniec, czy nałożyć lakier, i mówię, tak, będzie mi raźniej obiad szykować.
Po całym dniu atomizacji i biegania rodziny na kilku arach z ulgą przytulam Grzybka i czytamy kolejną odsłonę Pettsona i Findusa. Oto Findus się wyprowadza do zaadaptowanego na wolno stojący domek wychodka. Grzybek uwielbia te historie, a ja myślę, że doskonale je rozumie. O uczuciach bardzo subtelnych opowiadają z ogromnym ciepłem. I niby Pettson z Findusem rozmawiają o skakaniu po łóżku i wyprowadzce, a czytamy o rozczarowaniu, niespodziance, więziach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz