poniedziałek, 13 stycznia 2014

na zakupy

Turlam wózek po biedronce. Nie dało się tych zakupów odłożyć już bardziej. Próbowałam w ciągu dnia ułożyć ten wypad w głowie jako obietnicę odskoczni, czasu dla siebie. Że niby luksus taki swobodnej jazdy między alejkami. I może coś wpadnie w ręce miłego. Bowiem od kilku już lat w dziedzinie zakupów uległam wypaleniu.

Z przedmiotów luksusowych biorę chusteczki do nosa w ładnym pudełku i w paczuszkach do torebki. Bo ostatnio w potrzebie wycieram oczy szalikiem. Potem na twarzy mam barwy wojenne czarnych rozmazanych pasków od tuszu. I nikt nie zwraca uwagi i wstyd przynoszę nazwisku.

Naprzeciwko chusteczek widzę Upiększający Krem na Dzień znanej marki, za złotych piętnaście, i że działanie natychmiastowe. Nie wiem tylko, czy to znaczy, że on działa nagle i radykalnie w dzień, a w nocy dobrze, że nas nie widać. Rezygnuję ze sprawdzenia na rzecz płynu do naczyń, a potem płynnie podjeżdżam pełnym promem kosmicznym do stacji opłat. Okazuje się, że bonów nie. Odbywam sprint do bankomatu.

Ale przecież. Dzięki Justy zawsze mogę teraz wyobrazić sobie. W prezencie przywiozła mi najpiękniejszą angielską bombkę. Ze swojej choinki (już nigdy nie powiem u niej w domu, że coś szalenie mi się podoba!). Ale jest prześliczna. I w wyobraźni właśnie wychodzę z taką torbą z Harrodsa, kupiłam dopiero co skrzypce Stradivariusa i parę drobiazgów. Żebym się nie podźwigała, wysłano po mnie białą limuzynę z barkiem i sześcioma drzwiami. Dziękuję, Justy. I za to, że hobbystycznie czytasz blogi. To sens pisania, ten Człowiek po drugiej stronie.




10 komentarzy:

  1. Po 10 godzinach ciężkiej pracy (no, była mini przerwa na obiad i jakaś tam jeszcze) czytam i chyba Ci trochę zazdroszczę panowania nad słowami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. panowanie nad słowami - ależ gdzie tam. To słowa panują nade mną, skoro zamiast iść wcześniej spać piszę. Z zakupami w kuchni na podłodze.

      Mam nadzieję, że odpoczęłaś po swojej długiej dniówce.

      Usuń
    2. Po jednej była dziś druga, jutro trzecia i może się skończy... Te akurat będą miały (przynajmniej) istotny wymiar finansowy. Odpocznę. W biegu...

      Usuń
  2. Może mimo wszystko warto było wypróbować ten krem. Jazda między takimi alejkami może "podarować nam odrobinę luksusu". Bo "przecież jesteśmy tego warte".:-))

    OdpowiedzUsuń
  3. tak również ważę zakupy choć czasami ulegnę pokusie i coś nieoczekiwanego sobie kupię

    OdpowiedzUsuń
  4. :)) 7 czekolad, pewnie wszystkie bym zjadła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba faktycznie lepiej poprzestać na wyobrażaniu. Widziałam kiedyś film, Michael Jackson robił "zakupy", czyścił praktycznie sklep z większości towaru. Było mi go bardzo szkoda i chyba taka miała być wymowa tego dokumentu. Też oglądałaś wczoraj w tv "Moon" (sf) ? ;)

    OdpowiedzUsuń