środa, 15 grudnia 2010

o szukaniu słońca

Przywalona zajęciami i nauką na test z prawa, poćwiartowana telefonami i załatwieniami przedświątecznymi, marzę o odrobinie glamu. Fryzjer na przyplaśnięte czapką włosy, kosmetyczka i szycie kiecy z zakupionej beli materiału. Ale najpierw zakupić śledzie, grzyby, drożdże, odbyć z Grzybkiem badanie słuchu znowu na śpiąco, doskonalić się w błyskawicznym odśnieżaniu auta. I chyba się starzeję, bo z roku na rok zima wydaje mi się coraz bardziej bezwzględna, wstawanie rano, jak rwanie ciężarów - jak gdyby przez noc to mnie śnieg przysypywał, nie samochody i ulice. No i to ubieranie na siebie warstw mniej więcej tylu co w tradycyjnym sękaczu. Szukam zimowej inspiracji innej niż spożywanie kawy i pierniczków, czy wrzaski z radia. I zazdroszczę posiadaczom kominka.

5 komentarzy:

  1. Grass is always greener on the other side of the hill :-D.
    Posiadacz kominka rano myśli: Na koci ogon! Jak ja zazdroszczę blokersom, wstają rano i mają ciepło, żadnego rąbania drew, wygarniania popiołu, noszenia szczap i pilnowania żeby nie zgasło...
    Zima na Gren[nomen omen ;-)]landię!!! Chyba trzeba zacząć strajkować, bo Buka w Dolinie nie odpuści tak łatwo.
    Co do inspiracji: jadę właśnie na Zakopaną (Trans-)Syberię dziś w nocy i jestem przerażona. Nic, tylko nauczyć sie rozpoznawac trzysta osiem rodzajów śniegu i siedemdziesiąt odcieni bieli, jak Eskimos. Whiter shade of pale...

    OdpowiedzUsuń
  2. @StoneCherry
    Znaczy, gdzie jedziesz?
    A apropos kominka, to mamy, służy jako podstawka pod różne bibeloty, i grzejemy się myślą że zawsze można w nim zapalić (co wypada twice a year, on average..)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale potencjalnie świeci i grzeje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja byłam w Zakopanem. Dosłownie. Ale odkopałam autko i jestem w domu, pożerając smażone oscypki i obwąchując swojską wędzona kiełbaskę dodana gratis do faktury za szkolenie :-)oraz warsztatów negocjacji z góralami. Doświadczenie bezcenne.

    OdpowiedzUsuń