czwartek, 9 grudnia 2010

patrzę w niebo gwiazd szukam przewodniczek łodzi

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi;
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.

Bowiem bakcyl przeszedł na mnie. I jak huśta, jak kołysze, a po głowie kołaczą się właśnie strzępy tej oto strofy wieszcza. I cieszę się niewymownie, że nawet choruję literacko.

I ten stan otwiera mnie na niezliczone inspiracje w kwestii prezentów podchoinkowych, więc zamawiam, klikam, trzymając się stołu w home office. I oczekując na niechybne efekty zwrotne,  zaraz włączę doktora House'a, bo jak tu chorować bez lekarza pod ręką.

Oraz życzę Czytelnikom zdrowia. Jedzcie, póki nikt nie woła.

2 komentarze: