No i stało się w końcu. Dzięki Mero. Nasze obietnice składane Skakance od sierpnia, że będzie naprawdę trenować, w końcu przyoblekły się w rzeczywistość.
Odwozimy więc dziewczyny na sport niszowy i rozmawiamy z trenerem AZS Wrocław. Tradycyjnie okazuje się, że jeśli coś jest dobre, opiera się na ludziach z pasją, ich wizjach, woli robienia czegoś dobrego. Mistrzynie Polski piłki kobiet dzielą się umiejętnościami z tyle młodszymi podopiecznymi.
Ogień pasji sportowej zapalił Boski Andy, odbywając ze Skakanką w lecie regularne treningi techniczne. A ja miałabym do dodania tylko tyle, że też jako dzieciak latałam za piłką w gronie chłopaków z podwórka, i składy drużyn Niemiec i Holandii umiałam recytować z pamięci.
Skakanka na wsi ze złamaną ręką kazała sobie zrobić takie zdjęcie, po czym podpisać "tak się kończy granie z chłopakami w nogę" i wysłać Przyjacielowi naszej rodziny:
Gdy Skakanka spełnia swoje marzenie, z Mero idziemy do szatni klubowej i rozpoczynamy nasz tete-a-tete. Myli się ten, kto myśli, że kobiety marnują czas na plotkowanie i omawianie bieżącej mody. Jak dla panów uznanie, tak dla nas dzielenie się ważnymi sprawami, rozkładanie na części pierwsze emocji, które je otaczają - jest życiową koniecznością. I nie zmieni tego żaden pozornie męski sport. :)
super sport to jest to brawa :)
OdpowiedzUsuń