Boski Andy oświadczył mi wczoraj ni stąd ni zowąd, że ma dziś wychodne.
Wychodne w celach szkoleniowych. To mnie jeszcze nie dziwi, bo w jego zawodzie - bądźmy szczerzy, się zdarza. I nikt nie jest perpetum mobile, uczymy się całe życie, gdyż zasoby i pomysły, które możemy wygenerować sami, nie są nieskończone. Zew nauki to dobry motor.
Ale Boski mówi, że idzie na trzygodzinny warsztat dla ojców. Dziś. Za tydzień - tak samo. Bo się zapisał.
Dobrze, że nie widział mojej miny. Szacunek. Respect. Czapka z głowy. Nie mam nic do dodania, podziwiam.
Gosia, podajcie jeszcze gdzie takie kursy są. Może inni ojcowie też by skorzystali. :) Pozdrowienia. Marta K.
OdpowiedzUsuńBoski to chyba w roli prowadzącego te szkolenia :)
OdpowiedzUsuń