Drobiazgi.
Mirella wytrwale dzwoni z Sosnówki od piątku. Dyskretny sms ze zdjęciem przypomina mi w poniedziałek, że jeszcze nie oddzwoniłam. I gdy dziś w końcu rozmawiamy, i tłumaczę jak zajmujące jest zbieranie rzeczywistości, co znów się wysypała jak zakupy z porwanej siatki - nie wyrzuca przecież niczego, turlając się z wózeczkiem z lasu.
Jack Jacket przegrywa mp3 na telefon, do którego nie istnieje żadna polska instrukcja obsługi. Jacketowa w tym czasie zielona ze zmęczenia, głowę trzymając, żeby nie potoczyła się pod stół, mówi, że recepta na moje problemy znajduje się z innej strony, niż myślę.*
Zawsze mogę liczyć na good morning z Gogolina. W szatni Mero też coś do mnie mówi. Ludzie piszą listy. Webvilla rysuje.
Boski robi herbatę z miodem - to jego specialite de la maison.
Mówię, że boli mnie ząb i Skakanka, to nasze Wybij-okno, bez słowa całuje mnie w policzek.
Chciałabym tak samo. Stawać się wyrazem dobroci w czyimś grafiku życia.
A ze niby nie jesteś?
OdpowiedzUsuńTo jutro Ci wiecej napisze, bo teraz to powieki z zapalkami nawet nie dają rady:)
jesteś wyrazem dobroci dla Dzieci i to jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuń