Sobota, siódma rano, od dwudziestu minut Grzybek już jest na nogach, gdyż jego rytm poranny przebiega niezmiennie: w dni robocze - pobudka o ósmej wystrzałem z armaty, w weekendy - krótko po wschodzie słońca, ale nie później niż za dwadzieścia ósma.
W tych okolicznościach bardzo umiarkowanej przytomności dostajemy smsa od naszego kolegi Josepha, rodowitego Hindusa z prawdziwych Indii, z parafii Matki Teresy w Kalkucie, obecnie zamieszkałego w Chennai. Joseph informuje nas, że na zaproszenie boskiego Andy'ego wyrażone dzień wcześniej na komunikatorze firmowym, właśnie przyleciał do Wrocławia się z nami spotkać. Sugeruję boskiemu, że to Prima Aprilis. Po pół godzinie wspólnych rozważań widzimy jednak, ze numer telefonu jak najbardziej polski.
Po szkole więc z siatkami wpadam do kuchni przyrządzić polsko-grecko-włoską* kolację, i po dwóch godzinach Joseph we własnej osobie staje w naszym progu. A potem nastaje zupełnie niezwyczajny wieczór: najpierw na pianinie gra Joseph (Mozart, Chopin i Joplin), potem pod wpływem szantażu ja (nic z wyżej wymienionych nazwisk), a potem boski na gitarze (Guns N'Roses i Led Zeppelin), potem znowu Joseph na gitarze i razem wszyscy śpiewamy wdzięcznie "When You Say Nothing At All".
Potem Joseph wychodzi i mówimy, dzięki że wpadłeś.
Niespodzianki się zdarzają. Gdy piszę te słowa, boski Andy, w którym obudziła się dusza wirtuoza gitary, ćwiczy "And Nothing Else Matters" Metalliki. Porzuci korporację, znaczy?
*schabowy, sałatka grecka, pizza wg przepisu EyesWideOpen
A czy jam session zostało uwiecznione?!?!
OdpowiedzUsuńEWO
jedynie fragmentarycznie:)
OdpowiedzUsuńAle garam masalę robiłaś (mieliłaś, rozcierałaś) sama, czy kupna? I w sumie do schabowego czy pizzy ;-)
OdpowiedzUsuńJa też poproszę linki do YT z jam session!!! Jakby co, mam chody w studio nagraniowym, więc tylko dajcie cynk kiedy Joseph wraca ;-).
garam masala to właśnie wizyta gościa z Indii, do rodzimego menu;)
OdpowiedzUsuńna okładkę pójdzie wtedy słynne zdjęcie, o którym opowiadałam Josephowi także. O ile je znajdziemy;)