czwartek, 31 marca 2011

w hołdzie sprawności fizycznej

- Bo u nas wszystko przychodzi z półtorarocznym opóźnieniem - mówi Pani Blond z emfazą. - Popiel w Nowym Jorku był modny dwa lata temu, a do nas dopiero teraz wchodzi.
- Czy ja wiem - druga Pani już w ręczniku i czepku nie spieszy potewierdzić. - Popiel to chyba zawsze był modny.
- Nie, dopiero w tym roku, ale z opóźnieniem. Ja żeby tak cała na popiel, to nie, ale dodatki jakieś sobie kupiłam.

Panie wychodzą pod natrysk, a ja - konstatując, że w szatni pływalni raczej nie rozmawia się o Heglu - wsuwam klapki, czepek, w którym wyglądam jak śmiertka z kosą, oraz jeszcze bradziej twarzowe okulary. Żeby dla zdrowia tak się szpecić, waham się jeszcze przez chwilę, ale niedługo potem wchodzę do lodowatej wody i przemierzam basen za basenem. Za każdym razem z dwuminutowym postojem po środku, kiedy to mogę oglądać brodzik, gdzie Pani Blond bierze udział w zajęciach aqua-aerobiku. Zwodowana tam grupa - mimo że sprawia wrażenie dowiezionej zbyt późno kadry przedszkolnej - chyba bawi się zdecydowanie lepiej ode mnie.

I gdy mam wrażenie, że zrobiłam basenów już sto dwadzieścia osiem i mdleję z hiperwentylacji i przemęczenia, spoglądam na zegarek i wychodzi, że pływam dopiero od dziewiętnastu minut. Czyli albo pobiłam rekord Otylii Jędrzejczak, albo nie mam zupełnie kondycji i basenów było może osiem, bez stu dwudziestu.

Potem już tylko walka z hipotermią i zegarkiem, mijają mnie dziewczęta wyrzucające ramiona do przodu w przykładnym stylu motylkowym i lekko podtuczony pan w białym czepku. Wytrzymuję jeszcze dwadzieścia minut, po czym wychodzę na tarczy, nacieram kremem czerwoną od chloru twarz i postanawiam, że już nigdy więcej. Gdybym zapomniała, zawsze mogę sprawdzić w gooogle, ktory odeśle mnie na stronę tegoż wpisu.

W przyszłym tygodniu wypróbuję zumbę.

3 komentarze:

  1. Aquqaero jest OK, choć muzyka bywa irytująca. Wygląda się może średnio, ale ja jestem fanką.

    OdpowiedzUsuń
  2. polecam boks tajski - w otoczenie młodych spoconych chłopaków a i trener niczego sobie były mistrz wszystkiego
    wycisk taki ze normalnie o niczym nie idzie mysleć no nirwana na całego

    i odstresowuje

    ps. nastepnym razem zdecydowanie Tajlandia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Stone&mero: dam szansę zumbie:)

    @mero - jesli wpis oznacza koniec wyprawy, to witamy w kraju i bez narzucania się niecierpliwie czekamy na jakiś pokaz zdjęć na dużym ekranie;)))

    OdpowiedzUsuń