sobota, 28 stycznia 2012

leniwa sobota

Mróz jakby robi sprawom stopklatkę.

Najchętniej nie ruszałabym się z domu bez dobrego powodu. Dzieci podobnie. Chyba że na lodowisko.

Nadal siedzę krzywo przy komputerze i zastanawiam się egzystencjalnie, czy jeszcze jedna kawa to dobry sposób na mróz. Najchętniej z serniczkiem, niestety jedynie wirtualnym, bo niczego takiego nie widać w promieniu dziesięciu metrów i nie jest to wina przepalonej żarówki w lodówce.

Staję na wadze i widzę, że jej wskazania w czasie są odwrotnie proporcjonalne do tych, które wyświetla dla odchudzającego się Andy'ego. Przestaję się zachwycać jej płaskim nowoczesnym dizajnem.

Wyjście po sernik połączyłoby zgrabnie wizualizację drugiej kawy z dobrym powodem do wystawienia nosa na mróz oraz przyspieszonym spalaniem.

Ciekawe, czym zajęci są Czytelnicy.

6 komentarzy:

  1. Melduję się przy darmowej kawie w Ikea. Darmowa tylko do jedenastej więc nalałam 2razy capuccino. Oli na urodzinach naprzeciwko a ja z moimi papierami tu się uczę. No, ale tak jak w domu, zanim zacznę to kawa i internet.
    Piękne słonce za szybą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia Budzyńska odeszła z tego świata wczoraj o 18.20

    OdpowiedzUsuń
  3. każda chwila jest na wagę złota

    OdpowiedzUsuń
  4. ferie się kończą więc nadrabiamy czas i "jeździmy" na nartach, tzn. raczej nabieramy wprawy przy wstawaniu nie odpinając nart ;) Dosia

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja ciągle niegotowa, niegotowa, mimo że kolejny dzwonek wzywa na scenę. A może czasu jest więcej niż myślimy i trzeba się zgodzić na ograniczoność tego, co jest - i kim jesteśmy sami. Że bardziej niż slalom gigant to wstawanie i otrzepywanie posiniaczonych czterech liter;)

    Z pozdrowieniami,
    O.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeżyłam podobny moment głębokiego zachwytu nad wagą łazienkową w odwiedzanym mieszkaniu, co niestety pobudziło odruch gwałtownej chęci posiadania, nie dlatego, że potrzebna, ale że taka ładna "amerykanska". Już mi przeszło. Stanowczo życie piękniejsze bez codziennej styczności z tym przyrządem mierniczym. Najbliższa waga u tatusia - 7 godzin jazdy :D.

    Zamiast słodycza ciastowego polecam sałatkę owocową świeżo usiekaną (nie puszkową), właśnie uskuteczniam, do śniadania.

    xbw

    OdpowiedzUsuń