niedziela, 8 stycznia 2012

wieczór wspomnień

Boski Andy wczoraj, gdy po całym dniu wspólnego sprzątania, pada, mówię: o nie. Ustępstwo moje bowiem na rzecz przyznania pierwszeństwa sprzątaniu - co nazwać by można zdradą wypracowanych w pocie czoła ideałów - ma swoje granice. Więc mówię: z żoną jeszcze nie gadałeś. Boski mruczy, że it's too late, ale jakby to powiedzieć: mnie to nie obchodzi.

I wtedy staje się rzecz niesłychana. Boski mówi, pokażę ci co znalazłem podczas wielkiego remanentu. Boski bowiem wczoraj posortował połowę swojego życia ukrytego w papierach. I przynosi w teczce. Nie tylko nasze wspólne zdjęcia z podstawówki, ale moje do niego kartki i listy z czasów wczesno-nastoletnich. Maczkiem zapisane.

Wzrusza mnie na przykład ta, gdzie piszę: "Wiesz, myślę że oprócz przyjaźni łączy nas więź intelektualna - nie uważasz?". Bowiem była to przyjaźń niezwykła, z tych kartek sobie przypominam. Słuchaliśmy Listy Przebojów Trójki, uczyliśmy się grać na gitarze, przyswajaliśmy - na miarę możliwości tamtych czasów - języki obce, spotkaliśmy się na festiwalu piosenki wszelakiej, a w głowach kotłowało się od odkryć i przemyśleń. No i pisaliśmy do siebie. Bez patosu, za to z ogromnym humorem.

Ja jestem uboższa o tę korespondencję, gdyż przed wstąpieniem do zakonu wszystko spaliłam. Ale pamiętam radość, gdy przychodziły w liceum te drobnymi szlaczkami zapisane kartki.

Takiej przyjaźni szczenięcej życzę z całego serca naszym dzieciom, o ile w dzisiejszych czasach w przyrodzie się jeszcze zdarza.

2 komentarze:

  1. Zdarza się taka intellectual friendship. Nie wiem, czy zdarzy się w pokoleniu naszych dzieci, ale mnie zdarza się właśnie. Tylko forma przekazu inna. Ostatnio poprosiłam o wzięcie pióra i napisanie czegoś, żebym znała charakter pisma... smsy, maile i skypy tez się archiwizuje. Ciekawe czy za 20 czy 30 lat da się te wrchiwa otworzyć....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, czasem myślę, że jednak najtrwalszy papier - nie ma kłopotu z czytnikiem nośnika.

    OdpowiedzUsuń