Strefa ciszy zakończyła się z pierwszym gwizdkiem.
Okruszyna podawała sole trzeźwiące, ale po meczu to ona całkiem ochrypła. W jednym momencie zobaczyła na płycie boiska, co to znaczy być mężczyzną - czego jej nie uświadomiła żadna książka.
Zrozumiała, ile upokorzeń musi znosić nieujarzmiony wojownik w sercu faceta, gdy wkłada się go w ciasne ramki nudnych drobiazgów. To tak, jakby Grzybek przyszedł powiedzieć: Mamo, dziś zbuduję rakietę!!! A ona mu na to odpowiedziałaby: Dobrze, ubierz kapcie i wysmarkaj nos.
Ależ ona się darła, gdy Błaszczykowski strzelił najpiękniejszą bramkę tych mistrzostw. A czy Czytelnik wie, że kiedyś sprawiła Boskiemu koszulkę kadry narodowej z jego własnym nazwiskiem? Wdział z dumą i poszedł dziś trenować przedszkolaki na specjalnych zajęciach. Potem znów przebierze się za księgowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz