sobota, 22 grudnia 2012

po końcu świata

Niech mi ktoś powie, czy wczoraj był koniec świata, byłam bowiem tak zajęta załatwieniami przed Świętami, że kompletnie mi to umknęło. Dziś z kolei bardziej trochę odgarniania niewyobrażalnych stosów śmieci w domu, więc nie wyjdę, żeby sprawdzić, czy świat jest.

I mimo że gdzieś być może był i koniec świata, ja jak zwykle nie mogę ustalić, gdzie jest początek. Poczatek sprzątania. Zaczęłam już kilka początków. Bowiem przy nadmiarze bodźców, jak wspomniałam kiedyś, mój system ulega zawieszeniu.

W tym czasie Boski z dziećmi prowadzi wyrąb choinki u Dziadków.

Z pisaniem zaś jestem dziś TU. Zapraszam.


2 komentarze: