Niech mi ktoś powie, czy wczoraj był koniec świata, byłam bowiem tak zajęta załatwieniami przed Świętami, że kompletnie mi to umknęło. Dziś z kolei bardziej trochę odgarniania niewyobrażalnych stosów śmieci w domu, więc nie wyjdę, żeby sprawdzić, czy świat jest.
I mimo że gdzieś być może był i koniec świata, ja jak zwykle nie mogę ustalić, gdzie jest początek. Poczatek sprzątania. Zaczęłam już kilka początków. Bowiem przy nadmiarze bodźców, jak wspomniałam kiedyś, mój system ulega zawieszeniu.
W tym czasie Boski z dziećmi prowadzi wyrąb choinki u Dziadków.
Z pisaniem zaś jestem dziś TU. Zapraszam.
i tu, i tu pięknie piszesz:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dobre słowo.
OdpowiedzUsuń