niedziela, 9 grudnia 2012

przywracanie systemu

Można wpaść w poślizg, gdy prędkość większa niż ta, którą warunki pozwalają rozwinąć.

Wiem, mój lakier rękawiczką ścierałam z blach taksówki, prowadząc negocjacje co do rozmiaru szkody i zadośćuczynienia. Na środku skrzyżowania, gdy wokół śliczny biały świat i mróz.

Ale poślizg może spowodować większe jeszcze straty. Gdy człowiek staje się ogólnie jakby nieprzytomny i ogromnie nieznośny dla najbliższego otoczenia. Punkt krytyczny miał miejsce wczoraj. Wieczorem na szczęście zepsuł mi się komputer i to w stopniu takim, że w myślach odprawiałam nabożeństwo żałobne nad wszystkimi niezapisanymi danymi.

I wtedy oprogramowanie zaproponowało mi przywracanie systemu. Trzeba było kilka razy próbować. System uprzejmie informował, że to chwilę potrwa i zapadał w sen.

Oczywiście przypomniałam sobie, co mawia nasz Lekarz Rodzinny Pierwszego Kontaktu. Że nawet jak się zepsuło wszystko, co było można zepsuć, zawsze można przywrócić sobie system do stanu sprzed szkody. Więc zapadłam w sen, ustawiwszy punkt przywracania w miejscu ostatniej aktualizacji krytycznej.

I dziękuję wszystkim, którzy w tym stanie wypadnięcia z szyn i poślizgu wytrzymywali ze mną, wysłuchiwali, czytali i znosili nieodbierane telefony. Nie będę wymieniać z imienia, ale pomogła bardzo Wasza wiara, że usterki są przejściowe. To coś zupełnie nieocenionego.

Dziś słuchamy rodzinnie piosenek z dzwoneczkami i wykreślamy z niedzielnego grafiku wszelki nadmiar.

Dobrego dnia, Drogi Czytelniku.

5 komentarzy:

  1. Dobrego dnia, Okruszyno :)

    OdpowiedzUsuń
  2. och och jak się komp popsuje to tragedia dla każdego mój też coś szwankuje ale jakoś się jeszcze trzyma da rade do świąt mam nadzieje

    OdpowiedzUsuń
  3. ps. na moim blogu zaprosiłam Cie do zabawy w blogowe pytanka :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wywiążę się w pierwszej wolnej chwili:)

      Usuń