Szanowna Pani Okruszyno,
Zwracamy się z pytaniem uprzejmym, czy Pani zechciałaby zejść znowu do kopalni celem przetłumaczenia tego i owego, bardzo naukowego.
Wiemy, że Pani nie lubi ciemności i źle znosi schodzenie pod ziemię, głębokie doły i wykopy w ogóle. Że woli Pani słońce i proste zadania, na których końcu łatwo widać czyjeś dobro, uśmiech, powiedzmy ogólnie piękno jakieś i cel.
Wiemy, że przebywając na dole, każdą godzinę zlicza się subiektywnie jak całą erę geologiczną, i od rana dnia pierwszego do rana dnia drugiego - to odległość od prekambru do młodszego paleozoiku.
Czy zgodzi się Pani, mimo wszystko? Wynagrodzimy każdą minutę.
Z poważaniem.
Oczywiście nie. Oczywiście wszystko brzmi prościej: witam, artykuł w załączeniu, ile to będzie kosztowało, do piątku max. Wrzuć polski, wypadnie ze mnie angielski.
Ale przecież można pomarzyć, prawda?
można, można, nawet trzeba :)
OdpowiedzUsuńTwoja decyzja czasami może warto zejść do kopalni by znaleść diament....
OdpowiedzUsuń