piątek, 8 lutego 2013

oferta biznesowa

Szanowna Pani Okruszyno,

Zwracamy się z pytaniem uprzejmym, czy Pani zechciałaby zejść znowu do kopalni celem przetłumaczenia tego i owego, bardzo naukowego.

Wiemy, że Pani nie lubi ciemności i źle znosi schodzenie pod ziemię, głębokie doły i wykopy w ogóle. Że woli Pani słońce i proste zadania, na których końcu łatwo widać czyjeś dobro, uśmiech, powiedzmy ogólnie piękno jakieś i cel.

Wiemy, że przebywając na dole, każdą godzinę zlicza się subiektywnie jak całą erę geologiczną, i od rana dnia pierwszego do rana dnia drugiego - to odległość od prekambru do młodszego paleozoiku.

Czy zgodzi się Pani, mimo wszystko? Wynagrodzimy każdą minutę.

Z poważaniem.

Oczywiście nie. Oczywiście wszystko brzmi prościej: witam, artykuł w załączeniu, ile to będzie kosztowało, do piątku max. Wrzuć polski, wypadnie ze mnie angielski.

Ale przecież można pomarzyć, prawda?


2 komentarze:

  1. można, można, nawet trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja decyzja czasami może warto zejść do kopalni by znaleść diament....

    OdpowiedzUsuń