środa, 6 lutego 2013

wdech, wydech

Ja dzisiaj TU. Politycznie niepoprawnie, ale inaczej nie potrafię.

Zamyślam się nad swoją fizjologią, która tak wysoko w rankingu ma pisanie. Wdech, wydech, zdanie, pralka pierze, obraca słowa, obraca kwestie, odwirowuje priorytety. Wiele zbędnych, tyle ich trzeba wyrzucić, bez żalu, bo są po nic. Asceza w tym względzie nie przychodzi zupełnie łatwo. Jeszcze wiele można by wyrzucić, zdań narcystycznych wielce, zaczynających się od "ja".

Czasem zalega upragniona cisza. Nie chce się nawet odpowiadać na kolejne zapytanie klienta, czy poprawię, czy tekst uskrzydlę. Czy da się uskrzydlić frakcje chemiczne? Od słów dziś wybiegam w noc, błogosławiąc wszystkich, dzięki którym dowiedziałam się, że bieganie zmieści się i w mojej mało usportowionej fizjologii.

Skakanka u Doktorowej Renee. Tak, Mama z miesięcznym maluszkiem i dwiema starszymi córami zaprosiła mi dziecię na jednodniowe ferie zimowe z noclegiem. Dodam, że Doctor J poza domem, w karetce pogotowia.

Mówię jej, że krzyż walecznych muszę dla niej zorganizować albo coś. Często widzę, jak niezwykli otaczają nas ludzie. Od tylu lat. I ciągle jeszcze. I nie przestają zaskakiwać.


2 komentarze:

  1. ze mną jets podobnie, gdy wątpię i się wściekam, zawsze mnie ktoś zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ach to nasze "ja" nieposkromione... tak czasami nawet sie nie spodziewamy zachowań innych osób

    OdpowiedzUsuń