wtorek, 26 lutego 2013

szary

Wydaje mi się nagle, że potrzebuję coś szarego. Mijam w tej mało znanej okolicy kilka butików. Przeglądam wieszaki. Tak rzadko kupuję cokolwiek, czego nie nosiła wcześniej na sobie nosicielka mojego rozmiaru w jakimś bogatym kraju, gdzie odzież wymienia się co dwa dni. Lub była nosicielka rozmiaru, albo jeszcze lepiej taka, co nie trafiła z rozmiarem i rzecz oddaje z metką na wschód. I bardzo mi pasuje, że starcza mi niewiele do szczęścia. W dużym formacie znikam, nie widać mnie wcale na tle.

Na ulicach brudna biel spływa zbyt powoli do rynsztoków. Nic szarego nie znajduję.

Może to znak, że wkrótce wiosna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz