piątek, 25 stycznia 2013

pani godność

Wyjście z domu na dalszą trasę po długiej przerwie, gdy przez ostatnie dni jak zdobycie K2 był zwykły wyjazd do przedszkola, dostarcza wielu wrażeń. Jakże zapomnianych.

Na przykład przejechać na linii ciągłej naprzeciw ogromnego miejskiego więzienia. Drobna kolizja z prawem w miejscu, gdzie linii zdecydowanie być nie powinno. Bo tu dogodne miejsce parkingowe, tuż pod bramą pewnej organizacji religijnej, która co kwartał ogłasza koniec świata i trzeba się zapisywać na dobre miejsca na sądzie ostatecznym. A ilość miejsc mocno ograniczona.

Potem grzecznie zwolnienie niosę do ZUSu, do mojego ciemiężyciela i krwiopijcy. Bowiem jako prezes działalności jakże gospodarczej, gdy chcę zakomunikować, że nie jestem w stanie ruszać ręką i nogą na czas określony, udać muszę się osobiście i w okienku wypełnić stosowny druczek. W czym przecież nie kryje się żadna wewnętrzna sprzeczność.

Pani w okienku daje mi do zrozumienia, że nie zrobiłoby dla niej żadnej różnicy, gdybym była powietrzem. Że w papierach filozoficznych akurat siedzę odnośnie godności osoby ludzkiej, podpis na druczku kreślę, by choć tak zaznaczyć, że osoba.

A nie pesel i nip.

5 komentarzy:

  1. Zapomnialaś o regionie ;)

    Droga Okruszynko!

    I wyglada na to, że pomimo niezdolności do poruszania się, skoro zalecane było leżenie, zdążyłaś w terminie ustawowym złożyć swój osobisty podpis potwierdzający Twą, ludzką i jakże sympatyczną, godność.


    Ja prawie zawsze zgłaszam po terminie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pytanie, czy region też, Panienka z Okienka wydęła lekceważąco usta: "po co?".

    Wiesz, moja terminowość jest nieprzewidywalna. Jak Twoje wywiadówki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie lubię zus-u... tam panie są z łaski że w ogóle muszą co wytłumaczyć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Paranoja z tym ZUSem i dostarczaniem zwolnienia w czasie choroby! Jedź człowieku z gorączką... i bądź zdrów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Za to będziemy sobie kupować złote wanny, jak już wyliczą nam emerytury. ;)

    OdpowiedzUsuń