piątek, 11 stycznia 2013

(za)program(uj się) na lepsze jutro

Na którymś kilometrze szycia, które przecież zawsze musi się wydarzać przed działaniami Fundacji, myślę, jaka szkoda, że nie ma ze mną Mero, geniusza wynalazczości. Poszłoby trzy razy szybciej.

Od jutra mamy we Wrocławiu święto. Robimy te warsztaty.

To są wspaniałe momenty, które przywracają rzeczywistości balans na długo potem.

A teraz zmykam na pociąg. To jedna z tych sytuacji, gdy moje niezdanżanie może się okazać nieodwracalne. Powinnam biec, pędzić powinnam, zamiast tego - jeszcze piszę.

1 komentarz: