niedziela, 8 września 2013

ekspres ciśnieniowy

Ponieważ jest niedziela, Grzybek już o 6:30 zrywa się rześki i gotowy zacząć dzień. Skoro już teraz tyle myślę i obmyślam wynalazki, co to będzie, jak dorosnę, zagadnął nas kiedyś i rzeczywiście. Oby nie zgubił wiary w to, że swoimi pomysłami może zmieniać świat na lepsze. Wiele projektów zgasło w zarodku z powodu jej utraty.

Sprawdzam swój niewyczuwalny puls i myślę, z tak chronicznie niskim ciśnieniem najgorsze jest każde przedpołudnie. I pora obiadowa. Oraz popołudnie, stwierdzam później przewieszona niczym szal księżnejpani przez ogrodowy fotel u teściów. Potem już jakoś leci. Spokojnie można wypić kolejną kawę, a następnie zasnąć w razie potrzeby.

O 16:34 jestem świadkiem niespotkanej dotąd wynalazczości. Oto Doktor J produkuje kawę metodą ciśnieniową. Urządzenie do jej produkcji podobno zostało już gdzieś opisane, ale wspomnę tylko, że zastosowane w nim bary są własnymi barkami Doktora. Który ciśnie bezlitośnie. A przecież właśnie po bezsennym dyżurze, więc powinien jak szal księciapana wisieć przez szezlong i dekorować pokój ogromnie przestronny.

Jest to najlepsze latte serwowane w tym stuleciu. Wszystkie warstwy na miejscu, przykryte kołderką cumullusów z mlecznej piany. Coś a la świat widziany z okna samolotu, jakby bliżej raju. 

Pechowo rozlewam zostawiony na grande finale ostatni łyk na materiały szkoleniowe Doktorowej J. 

Było pić zachłanniej.

6 komentarzy:

  1. i sami się szkoliliście?
    foch!

    OdpowiedzUsuń
  2. aż zapachniało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć dobrze, że nie może się rozlać na fotografii.

      Usuń
  3. poświęcenie Doktora zdumiewa, prawda :) a efekt wart grzechu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sześć lat medycyny, x lat na karetce - i dochodzi człowiek do perfekcji. Choć podobno normalnie na dyżurze zalewa instant gorącą wodą z kranu. Mówił.

      Usuń