czwartek, 19 września 2013

wietrzne pióro

I kto by pomyślał, że zawiadowcy ciepła w kaloryferach po nocach czytają blogi i wrażliwi na losy ich bohaterów? Sąsiadka dzwoni dziś wieczorem, że północna strona mieszkań już ogrzana. To tam, gdzie biuro. Drogi Sprawco Ocieplenia, uratowałeś właśnie Okruszynę przed odlotem do ciepłych krajów. No dobra, przynajmniej przed zakupem futrzanych kapci. A najbardziej przed przymarznięciem do rozpadającego się fotela obrotowego.

Czajnik słabo nadąża z ciepłą herbatą. U Grzybka obowiązek szkolny walczy ze spitfire'mi. Skakanka walczy ze smarkami. Boski walczy ze smarkami, kaszlem i korporacją.

Zmiana dekoracji po lecie nastąpiła tak szybko, że brak pewności, czy trafiliśmy po antrakcie do właściwej sali. Powietrze jakby znad Skandynawii, a kto wie, czy nie arktyczne. Poszukując elementów stałych, wyciągam pióro wieczne i piszę. To scena odgrywana tak często, tylko charakteryzacja w kierunku urody coraz dojrzalszej. Szuranie pióra o fakturowany papier listowy to ogromnie kojący dźwięk. Myślę, może by tak seria korespondencji na własny adres - spotkałyby się ze sobą zamiłowanie epistolograficzne i radość z widoku w skrzynce pod numerem osiem przesyłki innej niż rachunek za telefon?

Na klawiaturze składam skrótowy ogromnie list do Zakładu Ubezpieczeń, choć chciałabym bardziej wylewnie. Cóż, coraz mniej mamy sobie do powiedzenia.

Wieczność pióra tak niekompatybilna ze składką emerytalną.


4 komentarze:

  1. U nas kaloryfery nieśmiało grzeją od chyba 3 dni. Dobrze, że u Was już też.
    Ja mogę Ci list napisać jak chcesz :) Tylko nie mam wiecznego pióra...

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas też ciut ciepłe kaloryfery a dwa lata temu trzeba było konwektorem się ogrzewać bo się nie dało wytrzymać z zimna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wydaje się, że mogłoby pomóc tylko ognisko na środku salonu. :)

      Usuń