Słusznie Czytelnik się spodziewa, iz niewiele jakoś ostatnio wydarzeń do śmiechu, ale przeciez niemądry kto wśród drogi z przestrachu traci męstwo, im srozsze ciernie głogi tym milsze jest zwycięstwo*, więc wbrew sobie piszę.
Skakance bół ucha przechodzi na połowę głowy i nie chcąc dokładać jej zmartwień, zapraszam na jutro kameralne grono urodzinowych gości. Menu planuję z przyjemością, ale po chwili uświadamiam sobie wszelkie zaległości w porządkach i praniu, i mina mi rzednie. Trzymam się obiema rękami krzesła, by nie rzucić się w wir porządków, ponieważ obiecalam dziś Skakance kuchcikowo - pieczenie tortu czekoladowego. Nie mogę powiedzieć: sorry mała, ale mamusia teraz będzie myć drzwi i okna, by nie wypaść blado przed własnymi teściami.
Kogo obchodzi, jak wypadnę. Ważne, by na torcie były świeczki, w stosownej ilości.
*W. Bogusławski Krakowiacy i górale
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz