niedziela, 11 kwietnia 2010

***

Nigdy nie dowierzałam patosowi, skończył się dla mnie z Homerem; podziwiałam zaś tych, co potrafią opisywać rzeczywistość przy użyciu minimalistycznych środków. Ale dziś przeczytałam fragment wiersza Herberta o Katyniu, i jego siła uderzeniowa kazała mi się nad nim zatrzymać. Pierwszym obrazem, jaki odtworzyła moja pamięć dziś po przebudzeniu był ten dym, ta mgła i ta nicość, ten kompletny brak na dowodu istnienia tych, co wsiedli na pokład. Brak po nich śladu. Bo zmysły domagają się dowodów i śladów.
Tomaszu, uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś.

przeleciał ptak przepływa obłok
upada liść kiełkuje ślaz
i cisza jest na wysokościach
i dymi mgłą smoleński las

Z. Herbert "Guziki"

3 komentarze:

  1. Boże, jak wstrząsające sa słowa "dymi mgłą", jak bardziej makabrycznego - o ile to możliwe - nabrały sensu od wczoraj...
    Cały Herbert. Krótko, prosto w serce. Całe haiku świata się przy Nim chowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zamiast "przy herbacie" przeczytałam "przy Herbercie"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za to spotkanie przy Herbercie.

    OdpowiedzUsuń