wtorek, 13 kwietnia 2010

tempus fugit

Na mieście jest środek kwietnia, słońce opiera się o zderzaki mojego rowera, studentki pokazują nagie ramiona bluzek in japan style. W sumie czegóż innego się spodziewałam, śmierć jest oczywistym faktem, faktem autentycznym jak powie niejeden Polak, przecież zdarza się co dzień, a nikt nie zatrzymuje pór roku, pąków magnolii, nienachalnej żółci forsycji, a nawet ślubów i narodzin. Ramówkę tv jedynie niekiedy, rozkładu jazdy tramwajów już nie.
Ta wesoła obojętność wiosny i ta radość gawiedzi sprawia, że tęsknię za home office, wprawdzie bez łokcia w pakiecie, gdyż umysł mój uległ zawieszeniu na temacie mijania, i wszystkim chciałabym mówić: oni minęli, my miniemy, czas jest krótki, nie mamy ani chwili do stracenia. Poza miłością nic nie ma sensu, poza ludzkim jakimś miłosierdziem, poza gestem wody nalewanej do kubka, poza niestrudzonym tłumaczeniem innych, zamiast poddawania ich sądowi i egzekucji przed trybunałem stworzonych na użytek własny reguł poprawności.

3 komentarze:

  1. With love
    http://blackstonecherry.wrzuta.pl/audio/9NIQWnfYgBs/amj_-_kolysanna
    (nie wiem, czy tu można zrobić u Ciebie w komentarzu "suwaczka")

    OdpowiedzUsuń