świat mija w przybrudzonym lusterku puderniczki
nachylone pod pewnym kątem - odbija
uciekające korony drzew wzdłuż drogi
odstępy między nimi
widzę też na własnej twarzy
gdy gąbka przykładana do nosa czoła powiek
próbuje jeszcze naprawić czy ukryć
odległości między pakowaniem tam i z powrotem
latem zeszłym i obecnym
dzieckiem i rodzicem
zamykam puderniczkę i patrzę jeszcze przez szybę
na placki słońca i przelotny deszcz
w plasterkach - jak rarytas - rzadko ułożone
na ciemne kromki
chleba naszego powszedniego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz