Się działo, przed weekendem jeszcze. Opaleni* świętowali kolejną rocznicę ślubu, i nie będę wypominać, że już czternastą. Można było sobie przypomnieć, jak wyglądali w dniu wstąpienia w związek małżeński, na udostępnionych zdjęciach. Przyznam, że w pierwszym momencie myślałam, że to pamiątka a ich własnej pierwszej Komunii, bo widać dwoje uroczyście przebranych dzieci. Potem jednak widzę, że towarzyszyły im inne dzieci znane mi jako całkiem dorośli z widzenia. A potem na zdjęciach pierwsza majówka, z udziałem antycznego auta marki bus z kolorowymi firankami i otwartym szyberdachem, na którym siedzą podróżujący.
Ale słynny bus, w którym Opalona wieszała firanki, był zaledwie początkiem drogi. Dziś to dwupoziomowe mieszkanie, plan zagospodarowania przestrzennego w górach oraz trójka dorodnych dzieci. I wciąż niegasnąca inspiracja w zakresie organizowania czasu wolnego - sobie i innym. Opaleni także zachowali to otwarcie na świat, które towarzyszyło im na początku, gdy zamierzali wybudować dom dla komuny zaprzyjaźnionych małżeństw. Pomysł spalił na panewce, ale gdy potrzeba, oddadzą Ci własną koszulę. Tak i na koniec uroczystości: boski Andy wychodzi z pożyczoną kurtką przeciwdeszczową, bo leje.
Kibicujemy kolejnym Waszym wiosnom i jesieniom, by czas nadal działał - jak w przypadku wina - na Waszą korzyść:)
*tak naprawdę, jak wspominałam już kiedyś, proszę kojarzyć Opalonych z kamieniem szlachetnym "opal" raczej niż niezdrowym nawykiem leżenia pod lampami czy na słońcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz