I nagle sypią się zlecenia. Wiadrami, rzec by można.
No dobra, tak naprawdę tylko dwa, ale dzisiejsza noc pod znakiem zapytania, jeśli chodzi o sen. Dzieci na dobranoc Dnia Matki wykonały dwa utwory wokalne: Skakanka życzenia (autorki tekst i muzyka), Grzybek - "happy birthday to you" z "dear okruszyniu" włącznie, a na koniec kazał sobie powiedzieć "fenk ju". Kwiaty też są, bo boskiemu pomyliło się z rocznicą ślubu, która wypada za miesiąc.
A teraz na titopkach wyszłam z usypialni, najszczęśliwsza matka na globie, do home office i rozgrzebanego tłumaczenia. Boski na imprezie z okazji pięciolecia Babilonu, znaczy korporacji; z oporami wielkimi poszedł do kasyna, gdzie na tąże wzniosłą okazję wszyscy powinni pokłonić się mamonie, a z radości, że są zrzeszeni, zdjąć majtki przez głowę.
Kiedyś to mi w archiwach sjesty Kydryński do pracy nocnej przygrywał, dziś akompaniament Odra niesie z jakiegoś koncertu w rytmie reggae, mamy bowiem juwenalia. Zaglądam, zamiast sjesty, na obciachowy fejsbuk i moje także tam konto, i myślę, nadszedł zmierzch relacji społecznych, zmierzamy wielkimi krokami do nowych postaci socjopatii i życia skrojonego miarę nagłówka prasy kolorowej. Kiedyś ludzie po prostu do siebie wpadali z koszykiem jabłek.
To ja już lepiej idę tłumaczyć.
Myślałam, że tylko ja uznalam facebook za obciachowy.
OdpowiedzUsuńwieczorny
Przepraszam Cię za tego fejsbuka
OdpowiedzUsuń@wieczorny: tak, to jakaś forma elitarności być poza fb, mnie się nie udało;)
OdpowiedzUsuń@Arczi: ale o co chodzi?
A ja będę FB bronić. Jestem tam od lat, wtedy kiedy jeszcze nie było polskiej wersji językowej. Jest FB na którym wystawia się zdjęcia typu "to ja z kaziem pijemy u dzidka", ale jest i FB który pozwala utrzymywac relacje. Nagle ktos wyjeżdza na Wyspy, do Argentyny... skype nie zawsze jest mozliwy, relacjonowanie na bieżąco tez nie... JA powiem za siebie tak: gdyby nie FB rozlazłoby mi się parę cennych relacji. Ale tez parę cennych tam zaistniało. Sa w tej chwili trzy osoby, które bardzo wniosły dużo dobra do mojego świata, ale zanim pojawiły się w realu, były spotkane na fejsie - jakis komentarz pod cytatem z ksiązki, jaki opis filmu, jakiś link... Znajomości bardzo mocno osadzone w realnym świecie, ale nawiązane w wirtualnym.
OdpowiedzUsuńBronię fejsbuka. Jest swietnym wspomagaczem dobrych relacji.
I'm happy for you, ale nie przekonasz mnie:) Relacje nie potrzebują autokreacji, a tu przecież każdy patrzy.
OdpowiedzUsuńPS. Tłumaczenie oddałam - dzięki za cynk:)