A propos pierniczków na miodzie i ewentualnego jarmarku bożonarodzeniowego, rotawirus w domu jakby zmusza do porzucenia wszelkich działań w zakresie żywienia zbiorowego.
A pamietam na tym polu liczne zasługi.
Weźmy czasy studenckie. Mało kto spędzał wakacje w niemieckim domu spokojnej starości, a my z Ralphetką - owszem. Przecież nie jako pensjonariuszki, choć obowiązkowym elementem przeszkolenia była jazda na wózku inwalidzkim w charakterze pasażera. Żeby uwrażliwić na to, iż wozimy ludzi, nawet jeśli większość z nich nie mówi lub naprawdę słabo kojarzy. Ale to temat na zupełnie inny wpis.
W ramach naszej odpowiedzialności za część terapeutyczno-rozrywkową poproszono nas o usmażenie marmolady na Weihnachtsverkauf. I okazało się, że to się robi w Niemczech inaczej niż w Polsce. W rękawiczkach, czepkach oraz sterylnych fartuchach, mimo iż do dyspozycji jedynie - na pierwszy rzut - 3 kilo brzoskwiń.
Skomplikowane procedury obierania, krojenia, pestkowania, ważenia i smażenia, jak również wkładania do zahartowanych w piecu słoików (zlecane nam telefonicznie przez dział pracowników socjalnych piętro wyżej) - a może bardziej nasze w tej dziedzinie potknięcia - sprawiły, że efektem trzech godzin spędzonych w naszym laboratorium kosmicznym NASA było zaledwie półtora słoika dżemu.
Wieść o tym niefortunnym początku gruchnęła po całym dziale administracyjnym. Przychodzono sprawdzić dowody rzeczowe. Potem przecież nasmażyłyśmy jeszcze z sukcesem wagon marmolady. A każdy niepełny słoik, jako felerny, mogłyśmy zabierać do domu. Wraz z czarnym chlebem z Lidla nasze dżemy tworzyły niezapomniany smak lata.
po prostu zrobiłyście koncentrat, żywność liofilizowaną, dla kosmonautów jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńmam na tym polu też liczne sukcesy-zwykle chodzi o ciasta, które że nie rosną-to pikuś... ale maleją...
przynajmniej małż ma radochę z opowiadania tego znajomym-no to go uprzedzam !!!
cieplej się zrobiło na myśl o brzoskwiniowej marmoladzie
mmmmmmm
Dżem brzoskwiniowy Ci przy okazji podrzucę.
OdpowiedzUsuńDementuję: ostatnie Twoje ciasto było przepyszne.
to kobito masz gust... afu...
OdpowiedzUsuńwiem kiedy mi wychodzą przepyszne ciasta bez skromności sztucznej
ale ostatnie to była porażka i dno
nie wkurzaj bo pójdę coś upiec