niedziela, 2 maja 2010

dzień trzeci: ksiądz

Jest niedziela i w pobliskiej dużej wsi znajdujemy Mszę o nietypowej porze: 11:15. Sprawdzamy kilka razy, bo dlaczego nie 10:57 lub 12:43? Potem nas oświeca, że może to filia i nie tak jak w Polsce, gdzie księży jak mrówków, jeden ksiądz musi objechać cały powiat.
Kościółek ma w ołtarzu głównym Wawrzyńca na kracie. To stary, zimny budynek, ze stałym składem kilku parafianek. Gdy zasiadamy z dwudziestką naszych dzieci do ławek, wchodzi i ksiądz z torbą podróżną, jakie widywało się z pięćdzisiąt lat temu. Ksiądz także może mieć z tyle, lub mniej albo nawet więcej, ale trudno powiedzieć, bo zniszczony trudami. Wysoki, sutanna poprzecierana w wielu miejscach wisi na nim jak na tyczce, a duże dłonie wyglądają na odmrożone.
A potem od ołtarza uśmiecha się, i mówi do nas po czesku, mamy wrażenie, że poświęca nam całe kazanie. I śpiewa z nami kanon z Taize. W tej zniszczonej twarzy oczy błyszczą dziecięcym jakimś zapałem.
Na koniec mówię do Borka, zobaczymy, czy wsiądzie do alfa romeo, jak nasi proboszczowie mają w zwyczaju. A ksiądz, zamieniwszy z nami słowo na przykościelnej ścieżce, mówi "do swedanou w nebe" i odjeżdża antyczną białą skodą, trąbiąc na pożegnanie.
Wzrusza ten idealista w królestwie czeskiego ateizmu. Także na tle polsko-katolickiego feudalizmu.

6 komentarzy:

  1. Ale bajka feudalna na kazaniu była, o królu chyba;-).
    Koniec końców i tak łacina okazała się angielskim chrześcijaństwa :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, feudalna, i tylko z jednym dziedzicem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, nawet "Credo" odmówiłam po czesku z modlitewnika kościelnego - leżały na ławkach...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To było jedno z najwspanialszych wydarzeń tej majówki, żałuję, że tak mało dałem z siebie, jedno z czytań mogło być po polsku, mogliśmy też wydrukować sobie czytania, mogliśmy ... ale zazwyczaj mi się nie chce

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie na ławce leżały dzieci... Natomiast Latorośl zachwycony łaciną śpiewaną promieniał przy kanonie, a ja jako fanka języków martwych miałam nieco satysfakcji, po prostu.
    Ha! A PR3 gra własnie "Malowany dzbanku". Po czesku.

    OdpowiedzUsuń