poniedziałek, 13 czerwca 2011

caffeine free

Taki to dzień, że jak siadam na chwilę i staram się nie zasnąć, z trudem przypominam sobie, jak to jest słyszeć własne myśli. Dziś przecież zżyta do granic z autem aż trzy razy udawać się musiałam do centrum usług medycznych w samym centrum miasta, a wszystko w sprawie kropli do nosa robionych. Bowiem z całej masy kropli i kropelek, musiały być robione, recepta zaś była z pomyłką.

Drogę przemierzam z Grzybkiem, którego zapalone ucho dało mu wreszcie upragniony urlop od przedszkola i mamę na cały etat. Razem ze mną ćwiczy umiejętność bycia odsyłanym z apteki do apteki, czekania, zajmowania miejsca w kolejce, uprzejmości, gdy człowieka nieco i z lekka miałby ochotę szlag trafić. Na szczęście jakoś nie trafia.

Może przez to, że wczoraj nasz doktor J, podczas niedzieli w górach opowiadał mimochodem o stresogennym działaniu kawy. Postanowiłam zatem odstawić. Dziś bez kawy dzień pierwszy, popatrzcie jakam odporna frustrację (co z tego, że nieprzytomna i z cudem ocalonym od stłuczki autem). Jutro w ZUSie (ze zwolnieniem lekarskim na dziecko) zostanę okrzyknięta petentem roku, słoneczkiem, co zajrzy w okienko pani urzędniczki.

2 komentarze:

  1. Moja córka, gdy małym dziecięciem była, przeszła naście zapaleń ucha - nie ustąpiły nawet po wycięciu rzekomego sprawcy migdała trzeciego. Potem kilka zapaleń płuc różnego rodzaju, bo i po krztuścu i od mykoplazmy. Teraz jak ręką odjął. Chyba wyrosła :), choć nie uznaję tego typu wyjaśnień, pewnie tak jest.
    Naświetlania, inhalacje, kropelki, syropki, tabletki - jak w hurtowni - pół stołu w kuchni zawalone medykamentami różnej maści, a i w lodówce czasem. Często więc byłam pełnoetatową matką, a i w szpitalu nie raz dzieliłam łoże z córką - wtedy też trzeba było kombinować ze zwolnieniami. Przecież dziecko opiekę w szpitalu ma zapewnioną. Czy ma trzy, czy cztery lata. Zwolnienie się nie należy!
    Było. Minęło. Wierzę, że limit chorowania wyczerpany.
    A latem to już w ogóle nie wypada...
    Zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, te pół blatu w kuchni. Niewiele go zostaje, bo ma tylko dwa metry na 60 cm:) Dziękuję, wzajemnie.

    OdpowiedzUsuń