Chciałoby się dalej w rytmie poematu heroikomicznego, ale klawiatura stawia opór i palce nie trafiają w klawisze. Po pracy całodobowej z naciskiem na noce bowiem nadal nie dochodzę jeszcze do siebie, ręce drżą może z braku magnezu, i ze spaniem jakoś kryzysowo. Powinnam wysyłać CV, powinnam szukać ludzkiej pracy na pół etatu i pewnie w końcu znajdę po temu sposobność,
jak skończą się choroby, studia, dekoracje
i inne atrakcje
- czy aby wcześniej nie nadejdą wakacje?
Ale przed nimi jeszcze EEG Grzybka, bo dostał tików i nie wiemy, czy to krok ku potencjalnie możliwej przy jego dotychczasowym stanie układu nerwowego padaczce.
Uspokajam: nie rozklejam się, wiem bowiem, że inni mają gorzej (a inni lepiej). I pozdrawiam Georgianę, autorkę niniejszego niezapomnianego cytatu. Miłego dnia Czytelnikom, a ja lecę znowu próbować zdążyć przed końcem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz