niedziela, 5 czerwca 2011

kolory

Pola mijamy czerwone nieprzytomnie od maków, a potem dla równowagi niebieskie jak atrament - to chabry, i Skakanka oczy ze zdumienia otwiera, i rzecze, że tam, w samym środku takiej plamy chciałaby się położyć. Mnie się kojarzy bardziej z sukienką, jakiej nigdy nie miałam: żeby wielkie maki porastały ją od dołu i by nie spadł mi na biały materiał tła żaden lód truskawkowy.

Ten kolor zwłaszcza atramentowy przypomina mi, że dawno nie pisałam niczego, co nie wynikałoby z obowiązków zawodowych. I doznaję w kwestii skaładania liter pewnego zużycia, robię coraz więcej błędów, słowa sklejam razem, jak gdyby wyprzedzone przez myśli, tłoczyły się bezładnie i wpadały na siebie, nie czekając na swoją kolejkę.

Parę wspomnień może przepaść bez wieści, jeśli sytuacja nawału pracy będzie trwać nadal. Tak, myślę, że przynajmniej ze trzy akapity zmarnują się bezpowrotnie. I będzie mi żal, nawet jeśli Czytelnicy nie zauważą braku. Otworzą stronę, potem cicho zamkną, myśląc, znowu dziś nic nie ma, po czym przejdą do wiadomości na onet.pl. W ciszy bowiem, nie zgiełku, się znika.

3 komentarze:

  1. A co to jest onet.pl?
    Czytelnicy szanują twoja ciszę, chyba że tknie ich intuicja i zaczynają się niepokoić :-) Spokojnego pracowitego tygodnia w home office :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, szacunek to popularne słowo i szeroko używane w Unii Europejskiej;) Ludzie już siebie nawzajem nie obchodzą, natomiast strasznie się szanują.
    To ja idę pracować, wkrótce siwizna mi się rzuci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie desperuj. Nie chodziło mi o tolerancję, czyli szacunek politpoprawny, tylko o takie uwazne czekanie w ciszy. Przeciez obie wiemy, że wiemy o co chodzi :-)
    A poza tym, radio dziś podało, w formie pointy dla audycji na temat kryzysu grecko-portugalskiego: pijmy wino, nie wiadomo czy Europa przetrwa... Co jakby zabrzmiało dla uszu mych optymistycznie. I nie chodzi mi o alkohol.

    OdpowiedzUsuń