sobota, 24 grudnia 2011

wigilia w obrazkach

Przygotowania przybierają charakter dosłownie przyziemny.

Weźmy boskiego Andy'ego, który na ziemi leżąc usiłuje ustawić w stojaku świerk srebrzysty, z rodziny tych wściekle kłujących, cała zaś rodzina stara się wypatrzyć, gdzie się podział pion.

Albo boski Andy ze śrubokrętem do sprawdzania prądu. Mam nadzieję, że to nie ten sam śrubokręt, który z niewiadomych przyczyn dziś od rana pływa w zlewie i zastanawiam się, czy nadaje się do mycia w zmywarce.

Okruszyna rano odkrywa, iż ryba nie rozmroziła się, mimo iż dano jej na to całą noc. Na tę jawną niesubordynację pomstując, wkłada ją do piekarnika, by przyspieszyć proces. obiecuje sobie też, że na następną dłuższą podróż latem, zamiast wkładów do lodówki turystycznej weźmie pangę w glazurze.

Krem waniliowy ma konsystencję sosu, który ostatnio miał konsystencję budyniu. I tak dziś znowu nie zapisze proporcji i za każdym razem, gdy będzie chciała przyrządzić gruszki w wanilii, wyjdzie nie to, co zamierzała.


Dzieci już z samego rana odkrywają wielką torbę z prezentami - pakowanymi przez Okruszynę ciemną nocą - do zabrania do babci. Mity o wchodzeniu przez komin i byciu grzecznym, bo inaczej nic z tego, ulegają radykalnej dekonstrukcji. Skakanka ogłasza, że nie ubierze spódnicy. Grzybek doznaje kontuzji na skutek korby ogólnej. Okruszyna ogłasza, że jak dzieci nie przestaną krzyczeć, Dzieciątko może się przestraszyć i nie przyjdzie. Na własnoręcznie wykonanym plakacie nad pianinem jest już bardzo blisko naszego bloku, na pewno za Mostem Warszawskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz