Opad dudni o dach wagonu, jakby wylewano wiadrami.
Gdy idę tam, gdzie i sam król chodzi piechotą, żaby skaczą po ścieżce, wbrew kierunkowi ruchu wyznaczonemu przez namalowane na płytach farbą olejną strzałki - w razie gdyby ktoś zdjęty nagłą potrzebą miał zabłądzić.
Na zmianę pada i przejaśnia się od rozpakowania bagażnika i zasiedlenia miejsca. W chwilach, gdy wychodzi słońce i - ubrani w kurtki, a dzieci również w czapki - przechadzamy się po promenadzie, widać nawet plażowiczów. Podejrzewam, że są to desperaci, którzy postanowili spędzić tradycyjne wczasy nad morzem mimo zastanych warunków. Zza kolorowych parawanów widać stroje kąpielowe.
Ale przecież nie narzekamy. Na pewno nie grozi nam udar słoneczny lub, co gorsza, poparzenie promieniami UV z koniecznością spania na stojąco. Przeziębiony Grzybek uczy się kierunków świata na kompasie, Skakanka zaś błaga o "dzień wagonowy", żeby można było nigdzie nie chodzić, tylko czytać zakupione książki i bawić się z bratem. Dziś w szafie w swoim pokoju zrobili budę, z fistaszkami w roli karmy dla psa.
Więc może jednak zaniesie się na dzień wagonowy. I ja też przeczytam chociaż kilka stron. A, i napiszę kartki z pozdrowieniami, i że pogoda prześliczna, strzaskaliśmy się wszyscy na heban, a pogłoski o kiepskim lecie nad Bałtykiem rozpowszechniają ludzie zawistni, którzy po prostu nie dostali urlopu.
*Ciekawe, czy wiecie. Autorem pytania konkursowego jest Dziadek Skakanki, znaczy mój Tata.
Pogoda ducha ;)
OdpowiedzUsuńW tym dniu tak uroczystym pogoda nie jest ważna zupełnie :)
OdpowiedzUsuńDo najserdecznirjszych życzeń dołączam papierowy guckkasten (do wręczenia przy najbliższej okazji)
OdpowiedzUsuńDosia oczywiście ma rację (wg mnie - oczywiście po raz drugi)
OdpowiedzUsuńmero też ma rację
reasumując : sto lat Pogody Ducha !!!!!
I ja się zgadzam: pogoda ducha. Tylko nie do końca wiem, co to za duch, co ma tę pogodę :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło Was widzieć. Zaraz się wszystko wyjaśni :)
OdpowiedzUsuń