Nie nadążam z pisaniem za wypadkami, właściwie sama za biegiem wypadków daleko w tyle. I dziś krótko tylko, nie z braku słów, ale z braku snu w dalszej perspektywie, a Boski bladym świtem wsiada w pociąg do pracy.
Nie chciałabym popadać w patos jakiś, ale przydarza mi się świat najlepszy z możliwych - w którym kocha się i szanuje ludzi, a używa się rzeczy - i nie odwrotnie.
Wszystkim, którzy ten świat zamieszkują wraz z nami, bardzo jestem wdzięczna. Bez Was nie byłoby to możliwe. Ciągle się od Was uczę, jak twórczo, intensywnie i sensownie żyć, by pod koniec na pewno nie mieć wrażenia, że się nie żyło.*
Okruszyna
*por. Ralph Waldo Emerson
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz