środa, 26 stycznia 2011

grande chartreuse

Więc jeden ksiądz, którego znamy, spędza teraz dwa tygodnie w pustelni. Bez prądu, bez ogrzewania, bez zasięgu, bez śladu człowieka, tylko zwierzęta przychodzą czasem z lasu. Świece do dyspozycji woskowe, koza do napalenia sobie. Tę ciszę nietrudno jest mi sobie wyobrazić, kilka lat upłynęło mi w końcu w silencium sacrum; okoliczność zaś niebycia nagabywanym przez nikogo rozpatruję w kategoriach luksusu.

Bowiem od dni kilku też właściwie jestem w pustelni, o jakże innym charakterze. Już wcześniej wydawało mi się, że samotne prowadzenie działalności ma coś w sobie z żywota trapisty: nona - szykowanie córki na drugą zmianę do szkoły, Anioł Pański - otwieram biuro, tercja - odbieram dzieci zewsząd i w okolicach nieszporów rozwożę wszędzie, kompleta - czytanie do poduszki. Dewiacje drobne w ramach grafiku. I jakże brakowało mi koleżanki z pracy, nie ujmując nic koleżance wirtualnej, która podtrzymuje codzienną konwersację z realnego biura.  Teraz jednak jestem jak Icek z kawału o kozie: dzieci mam w komplecie w domu, jedno kaszlem wygrało by potyczkę z wystrzałem z armaty, drugie popija wodą rotawirusa, a ja korzystam z uprzejmości Piotra i Pawła, którzy znowu przywiozą chleb i coś do chleba. I widzę, ile miałam wolności otwierając drzwi do home office na Anioł Pański, a czasem na nonę.

I tylko dźwięków mamy pod dostatkiem, nie jak ksiądz w pustelni. I w kolejce między dziećmi, wyznaczanej dzwonkami kurki kuchennej, pod palcami przypominam sobie drobne radości muzykowania.

Boski Andy zaś w trzygwiazdkowym hotelu szkoli się w zakresie zarządzania i jest tak, jak w czasach człowieka jaskiniowego. Jedni chodzą na łowy, drudzy podtrzymują palenisko.

5 komentarzy:

  1. Hm, a kto maluje zwierzątka na ścianach?

    OdpowiedzUsuń
  2. To pokolenie już wyrosło z malarstwa ściennego. Ale była krówka w home office - swego czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, ta dziesiejsza młodzież... Skąd potem nowych Sasnali brać?

    OdpowiedzUsuń
  4. grande chartreuse, grande chartreuse...
    z czymś mi się kojarzy...

    zapraszamy na jednego :)

    en.wikipedia.org/wiki/Chartreuse_(liqueur)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli obrót spraw będzie taki, jak obecnie, całkiem możliwe, że mimo deklaracji wieczystej abstynencji, będę zmuszona łyknąć jednego lub dwa;)

    OdpowiedzUsuń