środa, 26 stycznia 2011

zamiast nerwosolu

Nie wiem, czy boski Andy na szkoleniu w hotelu, co pamięta huczne imprezy III Rzeszy, siedział w przeciągu, ale wraca do domu z temperaturą 38,5 po paracetamolu, a następnie ma dreszcze.

Gdy dzieci w krótkim przypływie formy bawią się w pas startowy w naszym przedpokoju, próbuję jeszcze sklecić tabelkę do nauki na temat Trybunału Sprawiedliwości UE - na test. Jednakże w sumie nic już nie wydaje się katastrofą, jak kiedyś. Po prostu siadam do pianina i gram. Dziś "Memory" z musicalu "Cats". Jeszcze koślawo, jeszcze lewa ręka gra przeciw prawej, ale póki co wystarczy już tyle, by nasz dom przenosił się w inną czasoprzestrzeń.

Jak na zdjęciu zrobionym przez kogoś w tych dniach w Australii - na popowodziowych przedmieściach Brisbane. Spójrzcie na ich twarze.

2 komentarze:

  1. Ach, "Cats"....
    Mam wrażenie, że wykorzystujecie samozwańczo nasz przydział bakterii i wirusów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie następują mutacje: zagłodzony Grzybek już kaszle, ale Skakanka z bronchitem jeszcze nie wymiotuje. Boski leży w izolatce i czeka na internet celem zgłoszenia w pracy, że dziś zarządzał będzie kto inny;)

    OdpowiedzUsuń