niedziela, 23 września 2012

as promised

Na długim czasie otwarcia przesłony, niestety bez statywu. Dlatego widoczność słaba. Ale list doręczono. Zamówiony przez Mero spokój - przywieziony. Bliscy - uściskani. Dobre wino - wypite z Gospodarzami. Ale nie z powodu wina było nam tak dobrze podzielić kilka chwil z życia ich zupełnie niezwykłej rodziny. Poza tym Boski Andy, przemawiając publicznie, rozbawił wszystkich do łez i stracił całkiem głos. Reszta zdrowa, mimo że Skakanka spała w hamaku w pokoju koleżanek tamże, a Grzybek od rana na boso urzędował z ich średnim braciszkiem.

I Wam także dobrego startu w nowy tydzień - bardzo życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz