I dostałam nową sukienkę od Projektantki, która mnie ubiera przez te wszystkie lata pisania. Dodatki wybrałam sama i trochę się zrobił bałagan, ale poszukuję ocieplenia wizerunku w związku z nadchodzącymi chłodami i jesienią.
Rolę izolatorów pełnią także książki w starym-nowym regale. I płyty w szafce również zdobycznej, która daje naszemu salonowi (wielkości szatni, no ale jednak) takie wrażenie, jakbyśmy nie robili nic poza czytaniem i słuchaniem (dobrej) muzyki.
Tyle na temat świetnej organizacji życia w związku z wrześniem. Do szkoły na wywiadówkę myślę, że się dzisiaj spóźniam. Witam Panią Grażynkę w sali pełnej pustych krzeseł. Jestem o godzinę za wcześnie.
Wracam na chwilę. Chleb kupuję i wodę, i pranie z podłogi zbieram, i jeszcze chwilę leżąc na dywanie, celem rozprostowania kości po pracy twórczej, słucham muzyki z naszej starej-nowej szafy na CD. Płyty tej samej* co od roku. Jednej z może setki w naszej biblioteczce melomana.
Tymczasem kończy się lato, zaczyna się jesień.
*Aga Zaryan, The Book of Luminous Things
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz