Nie przypuszczałam, że są miejsca służby zdrowia jak najbardziej prywatnej, gdzie spędza się w poczekalni dwie godziny po planowym czasie wizyty. Byłabym wzięła jedną z czternastu aktualnie (nie)czytanych książek. Pacjentów wita kamerdyner, ale to wszystko ściema, żeby nie pytali dlaczego taki kant.
Zatem czytam jakieś zwierciadło, potem czytam w telefonie kto z kim został znajomym na fejsbuku, potem rozmyślam nad życiem, potem czytam w myślach pacjentów, mimowolnie zupełnie wymyślając im życiorysy. Jedna para w wieku średnim plus siedzi razem na kanapie, i myślę jacy oni piękni, co jakiś czas przerywają milczenie i czytają sobie nawzajem z tych głupich czasopism fragmenty, i wymieniają uwagi, i ona ani razu nie koryguje go wzrokiem, on ani razu nie mówi, ile jeszcze. Wodę przynosi z automatu i tylko chwilę trwa ustalanie, ciepła czy zimna, bo przyniósł dwie.
Moja kolej i nie rozumiemy się z panem doktorem w ogóle, więc przestaję zadawać pytania, gdy przepisuje listę środków. Zresztą w stresie nie pamiętam nigdy ani nazw, ani cyfr, ani dat, potem same z tego kłopoty. Pani kasuje, kamerdyner wkłada mi płaszcz i wypuszcza w ciemność. Potem pod domem jeżdżę trzy razy wkoło bloku, szukając miejsca na auto, i mogłabym tak jeździć do rana, bo ogarnia mnie pewne odrętwienie, w radio Kukulska coś plecie.
Potem upraszczam do frazy, że w tym wieku każdemu coś dolega i na tle to nic takiego. Jeszcze chwilę siedzę i oglądam kolor kontrolek na desce rozdzielczej, miałam zupełnie o czym innym dziś pisać.
Potem czytam w gazecie gdzieś w domu rzuconej, że firma Samsung pokazała światu swoje najnowsze dziecko. Płaskie i cienkie, proste w obsłudze. Dzwoni, odtwarza i utrzymuje stałe kontakty.
I tak łatwo je mieć.
Wiesz, to może do naszej dentystki przyjedź. Wszystko na czas, trochę boli przy borowaniu :))
OdpowiedzUsuńoj, co ja plotę.
Wiem, o czym mówisz!
podziwiam Cię, nie marnujesz ani chwili:) tak pięknie wypełniasz nawet ciągnące się godziny w poczekalni:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to nic poważnego i życzę Ci dużo zdrowia!
pozdrawiam serdecznie Okruszku:)
Dziękuję za wyrazy solidarności. ;)
OdpowiedzUsuńO.
ach ja to nie komentuję...
OdpowiedzUsuń