piątek, 12 kwietnia 2013

zamki

Jestem dziś panią na Zamku.

Myślałam, że może z zamku widać wszystko lepiej. W każdym bądź razie nie pada.

Jak tu ludzie marzli, rozmyślam przy olbrzymich paleniskach kominków, zaplątana w grono uczestników eventu integracyjnego z korporacji Boskiego. O miejsce w autokarze poprosiłam sama, ale program mam indywidualny. Kawę biorę w jedynej kawiarni tu na czubku i próbuję odrabiać zadanie domowe o charakterze wysoko koncepcyjnym. I gdy tamci się integrują, mam wrażenie, że w mój kalendarz wpisał ktoś już tylko postępującą dezintegrację.

Czytam o sensownym działaniu, równowadze, twórczości, i nawet sernik z malinami dobieram, żeby lepiej szło. Z brzuchem pełnym sernika idzie już tylko gorzej.

Gdzieś myśli umykają, jest lato, pszczoły nisko latają po ogrodzie pełnym ciężkiego zapachu, ja przyszywam guziki do dziecięcych ubranek, oczy na słońcu mrużę i rozdaję uśmiechy, gdy dzieci przylatują zaplątać się w sukienkę z poprzedniej epoki. Potem chwytam gęsie pióro i coś piszę bardzo szybko.

Na zamku rumiana i pulchna gosposia pichci obiad i całuję ją po rękach, i siadają na nas wszystkich tabunami motyle, i nie możemy opędzić się od szczęścia. Nikt nam nie pisze w skryptów, według których mamy być kimś zupełnie innym niż jesteśmy. 

Wypada zapłacić, bo to już czwarta godzina siedzenia - na pół strony efektu. I zobaczyć ten zamek. Bo od jutra znowu tylko zamek na trzecim piętrze bloku. W drzwiach.


6 komentarzy:

  1. za to otwierają drzwi niezwykłego domu :)
    wiem, bo byłam:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to dobrze czasem poczuć się panią na Zamku :) A sernik to moje ulubione ciasto i gwarantuję, że u mnie po serniku jest tylko lepiej, czego i Tobie serdecznie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pani na tym Zamku miała straszne życie, zwiedziłam wystawę.

      Usuń
  3. przenieść się do takiego ogrodu choć na chwilę - bezcenne!:)

    OdpowiedzUsuń