środa, 10 lutego 2010
duze i małe przyjemnosci
W zwrotowni RUCHU, gdzie znajduję się dziś rano, panowie Kazik i Stasiu, jak mniemam, owiani zapachem świezej (choć w zwrotowni zapewne nie tak w swiezej jak w dziale ekspedycji) prasy i papierosów, sprzedają mi zaległą gazetę z programem do małej księgowości na płycie. Tak bowiem wygląda prowadzenie firmy - na drobnych załatwieniach i generowaniu drobnych zysków. Ze szczęścia, ze mała księgowość jest, kupuję jeszcze zaległy mały, przepraszam, duży format. W międzyczasie od kozaczka odpada mi obcas, na szczęście nie całkiem. Tu następuje stek inwektyw pod adresem zimy, których nie wypada na głos powtarzać i taśmę przewijamy wprzód, gdy juz siedzę przy kawie i laptopie, i zaraz oderwę głowę panopkowi z pendrive'a. A tam ma być muzyka. Na kazdym panopku po kilka godzin. Ala McB mówi, ze to po to, bym nie musiała zamykać firmy i mogła nadal tłumaczyć przy dźwiękach okołosiestowych. Wzruszona troską Ali o podtrzymywanie ducha przedsiębiorczości, nie mogę teraz działalności wszak zamknąć. Pan ze sklepu z laptopami dzwoni, gdzie brakujące złoty dwadzieścia siedem do laptopa, mała księgowość pod ręką, a panopek własnie traci dla mnie głowę. Miłe jest zycie pani prezes.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ala mówi, bo Ala jako korporacyjna panopka żyje w przeświadczeniu, że własna dz. gosp. wymaga odwagi, siły, samozaparcia, anielskiej cierpliwości itd itd, a także - co widać u Okruszyny - poczucia humoru. Ala podziwia, Ala zazdrości :-). A że ideologicznie jest za braniem spraw w swoje, a nie korporacyjne ręce, więc wspiera ze wszech sił oraz wszech mp3 i GB (nie UK).
OdpowiedzUsuńA. McB.