piątek, 12 lutego 2010
ich trójka
Okazuje się, ze w rodzimym środowisku jestem nie w temacie, gdyz trendy jest słuchanie trójki, a ja mam ucho nadwrazliwe na rockowe dźwięki. Chcąc być poniekąd trendy i w duchu upper middle class of educated people, daję szansę trójce, a własciwie wracam do korzeni lat wczesnej młodości. Prognoza pogody Wojciecha Manna z ranna rzeczywiście nawet na ponurym obliczu kostuchy zimy powinna wywołać uśmiech. Gdy chwilę później śpiewa koreański Elvis, uśmiecham się i ja, choć nie śmieję się do rozpuku jak wczoraj, gdy z racji obchodów rocznicowych radia odtwarzano z archiwalnych taśm głos redaktora Zimocha kibicującego Małyszowi. Muzyka nawet, nawet, dzisiaj nie powariowali, bardzo ładny John Mayer ze swoim who says I can't get stoned (idei wszakże nie pochwalam. Na marginesie, to redaktorzy stacji komercyjnych sprawiają wrazenie, jak gdyby zjedli zupę z grzybków halucynogennych) oraz wesoła piosnka o "leaving on Monday morning". Trwam przy trójce do końca z przerwami na pracę w terenie, gdzie przemakają mi buty w zupie solnej na ulicy, trwam az do zlicytowania obrazu haitańskiego artysty. Gdy przewijam w myślach dzień od teraz do rana, mam wrazenie, ze głównie słuchałam radia. Moze to jakiś sposób, by dotrwać do marca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzielna jesteś :-) U mnie red. "panie Kupo" przegrał z Niną Simone. Ja rozumiem dobroczynność, ale gościa nie trawię. Natomiast red. Wojciecha M. polecam, gdy po 6 rano czyta na antenie brukowce. Bezcenne.
OdpowiedzUsuńTo byłam ja. Tylko już śpię, i zapomniałam się zalogować.
OdpowiedzUsuńA. McB.
rozrózniam tylko trzech: Manna, Strzyczkowskiego i Kydrrryńskiego. Ostatni moze do mnie mówić godzinami, to taka sympatia jeszcze z czasów, gdy na poczatku lat dziewięćdziesiątych poprowadził ze swoim tatą Sopot.
OdpowiedzUsuń