środa, 17 lutego 2010

historie bezdomne

A poniewaz dłuznicy płacą zaległe faktury, mogę ponieść koszty związane z zakupami, i wybieram dziś ksiązki. Mam Broken Music Stinga za złotych czternaście oraz ostatni tom autobiografii Franka McCourta, który odszedł w ostatnie moje urodziny, za złoty piętnaście. Z rodzimego serwisu, gdzie kupić i sprzedać mozna wszystko, często na fakturę. Ciągle mam wrazenie, ze prowadzę schronisko opowieści niechcianych, ksiązek i historii oddanych, pozbytych, którym nikt nie okazał przywiązania. W aucie słucham powieści kostiumowej Ross Poldark i podziwiam szarże lektora, który z wcale udanym skutkiem próbuje imitować wszystkie odmiany akcentu kornwalijskiego z końca XVIII wieku. A ten audiobook w lumpeksie wzięłam przeciez za dwa złote, z litości, bo lezał wśród przydeptanych pantofli i karnawałowych torebek sprzed dekady. I tak samochód przenosi mnie wraz z uruchomieniem silnika te parę wieków wstecz; lektor czyta, i czuję tę wilgoć murów, prostotę obejścia, widzę te wstązki we włosach pań, i słyszę stukanie końskich kopyt o wznoszące się w górę i w dół kamienne ściezki na pustkowiu. Ja, opiekunka porzuconych opowieści.

2 komentarze:

  1. Yyy. Ja już do czegoś jestem w kolejce, ale, czy ja pytałam, czy to po kornwalijsku?! Bo tego...
    A. McB.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po polsku, ale coś po kornwalijsku też mogę pożyczyć, bo kupiłam wczoraj na allegro w wersji drukowanej:)

    OdpowiedzUsuń